środa, 9 maja 2018

S. i jego bracia

Zbigniew Zawadzki, Przetwórnia, 2015



„Fascynowała go ta umiejętność matki. Gdziekolwiek się pojawiała, ludzie natychmiast się przed nią otwierali. W kolejce po szynkę, w poczekalni u dentysty, w sanatorium, w Sali kinowej przed seansem… Wracała do domu napakowana ludzkimi historiami, pełnymi najbardziej osobistych szczegółów i najintymniejszych zwierzeń.” (s.153)


Spodobała mi się idea tej książki. Autor zabawił się czasem powieściowym i porozrywał wydarzenia z życia głównego bohatera na kawałki. Lubię ten typ narracji gdy powoli w głowie porozrzucane puzzle zaczynają układać się w całość i wszystkie niedomówienia z czasem się wyjaśniają. Jednak w historii tajemniczego S. czegoś mi zabrakło. Fabuła nie zaciekawia jednak na tyle, aby przerzucać kartki książki z drżeniem rąk i z emocjami układać części układanki. Historia Polski, która jest tu właściwie jednym z bohaterów, okazała się w pewnym sensie powtarzalna.


Każdy z rozdziałów podpisany jest inną datą. Wydarzenia rozgrywają się od drugiej połowy XIX wieku do czasów współczesnych. Dzieje się dużo, nieuważny czytelnik łato może pogubić się na przestrzeni tak wielu lat. Mi w orientacji pomogło to, że odkryłam rok urodzenia głównego bohatera. Łatwiej było mi się odnaleźć w sytuacji wyjściowej, gdy na początku każdego rozdziału uświadamiałam sobie ile lat ma S.
Fabuła książki jest tak poprowadzone, że stopniowo, razem z S. odkrywamy tajemnicę jego rodziny. Towarzyszymy mu od najmłodszych lat a retrospekcje odsyłają nawet do czasów przedwojennych. Historia rodzinna sama w sobie jest niebywała i ciekawa, sposób w jaki została przedstawiona również jest interesujący a wplecenie w całość wydarzeń historycznych takich jak wojna, Holokaust, komunizm czy walka o wolną Polskę uatrakcyjnia całość. Odniosłam jednak wrażenie, że autor miejscami trochę gubił się w swoich puzzlach.
Zawadzki nie doprowadził wszystkich wątków do końca co mnie szczególnie zdenerwowało. W wyznaczonych kursywą w druku opowieści z życia dwóch kobiet nie potrafiłam dopatrzeć się sensu. Niektóre wątki zupełnie nie mają wpływu na akcję tak jakby były tylko wrzuconymi do książki wspomnieniami. Przez co nie do końca potrafiłam odczytać intencje tej powieści. Gdyby była czystą autobiografią usprawiedliwione były by wszelkie różnego typu wspomnienia. Jeśli miała być fikcyjną opowieścią o odkrywaniu rodzinnej tajemnicy potrzebnej to uporania się ze swoją tożsamością, za dużo w niej niepotrzebnych treści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz