piątek, 14 grudnia 2012

Galeria Uffizi - kolebka renesansu


Florencja, Włochy

Według organizacji UNESCO 60% najsłynniejszych dzieł sztuki znajduje się we Włoszech, a ponad połowa z nich zgromadzona jest we Florencji. Będąc w tym mieście nie można więc ominąć ogromnego i niezwykłego muzeum sztuki renesansu Galerii Ufizi. To jedno z najstarszych muzeów w Europie i drugie najczęściej odwiedzane włoskie miejsce po muzeum watykańskim w Rzymie. Galleria degli Uffizi cieszy się ogromną popularnością, dlatego ustawiają się do niej kilometrowe kolejki. Stojąc w słońcu Toskanii kilka godzin, cierpliwi fani wielkiej sztuki czytają książki, jedzą, piją, rozmawiają w różnych językach, wzdychają i czekają. Z długiego stania przed wejściem nie zwalnia nawet fakt posiadania małych dzieci. Możliwość ominięcia gigantycznej kolejki daje jedynie wcześniejsza rezerwacja biletów przez Internet. Ten luksus kosztuje jednak dodatkowe 4 Euro co w sumie z ceną biletu (12 Euro) jest całkiem drogą przyjemnością. Czego nie robi się jednak dla prawdziwej sztuki. Gdzie indziej mogłabym zobaczyć obrazy mojego ulubionego Botticellego na żywo?



Ciekawa jest historia tego miejsca. Budowa trwała całe 20 lat od 1560 roku. W tym czasie zmarł główny architekt projektu Giorgio Vasari i pracę kontynuował jego syn. Władca Kosma Medyceusz zlecając budowę budynku chciał aby była to siedziba florenckich urzędów administracyjnych i sądowniczych, stąd włoska nazwa „uffizi” co oznacza - urzędy. Kiedy jednak ukończono budynek, kolejny z Medyceuszy na najwyższym piętrze założył kolekcję zgromadzonych przez swoich przodków dzieł sztuki.

Gigantyczna budowla składa się z dwóch prostokątnych budynków połączonych trzecim. Pomiędzy dwoma skrzydłami Uffizi znajduje się dziedziniec Piazza degli Uffizi. Z jednej strony galerii rozciąga się widok na rzekę Arno. Na samej górze znajduje się kawiarnia i piękny kawiarniany taras, z którego roztacza się widok na pobliski Palazzo Vecchio.

Sale muzealne znajdują się na pierwszym i drugim piętrze budynku. Kiedyś znajdowały się również na parterze, ale po powodzi w 1966 roku postanowiono przenieść zbiory wyżej. Podobno w całym muzeum znajduje się około 2 tys. obrazów! Choć spędziłam w tym miejscu ponad 3 godziny nie udało mi się wszystkiego zobaczyć. Pośród tylu eksponatów oraz ogromnej masy zwiedzających bardzo łatwo pogubić się między labiryntami pomieszczeń. Dlatego warto wcześniej przyjrzeć się mapie muzeum i zorientować w rozmieszczeniu obrazów, które najbardziej nas interesują. Najlepiej od razu pogodzić się z faktem, że przy pierwszej wizycie nie da się niestety zobaczyć wszystkich zbiorów. Już na samym początku przechodząc przez długi korytarz oczy zaczynają błyszczeć z podziwu. Wzdłuż ściany po obu stronach stoją rzeźby a pod sufitem wiszą portrety wielkich osobistości, w tym również polskich władców np. Jana III Sobieskiego, Zygmunta I, Zygmunta III Wazy, Władysława IV, Stanisława Augusta Poniatowskiego. Wśród miniatur znajdują się podobno także portrety Henryka Walezego, Stefana Batorego, Teresy Lubomirskiej i Heleny Radziwiłłowej. Nie udało mi się jednak ich wszystkich tam odnaleźć.

Na I piętrze znajduje się Gabinet Rysunków i Sztychów, który zostawiłam sobie na koniec zwiedzania gdyż śpieszyło mi się do Narodzin Wenus:) Po kilku godzinach okazało się jednak, że nie dam rady już wrócić na pierwsze piętro, dlatego nie mogę nic o nich napisać.

Prawdziwą ucztą dla zmysłów jest dopiero galeria obrazów na drugim piętrze. W 45 salach oprócz Archiwum Państwowego z cennymi dokumentami związanymi z historią Florencji, znajdują się zbiory malarstwa podarowane miastu w XVIII wieku przez Medyceuszy. Wśród nich przeważają dzieła malarzy włoskich i flamandzkich. I to w takiej ilości i rozmiarach, że dla najwybitniejszych artystów przeznaczone zostały całe sale. Jak już wspominałam na mnie największe wrażenie zrobiły Narodziny Wenus, Wiosna i Madonna Sandra Boticellego, wybitnie prezentuje się także cała galeria dzieł Leonarda da Vinci jak też Rafaela np. Madonna ze szczygłem albo Madonna z dzieciątkiem i dwoma aniołami Filippa Lippiego, cudowna Madonna z długą szyją Parmigianina i Święta Rodzina Michała Anioła. Oczywiście długa jest lista pozostałych wybitnych płócien florenckich, weneckich, niemieckich i flamandzkich artystów. Niemałe wrażenie robi też cała galeria autoportretów słynnych malarzy Rembrandta, Rubensa i wielu innych.

Na koniec muszę wspomnieć koniecznie o SYNDROMIE STENDHALA, którego objawy odczułam na własnej skórze. Powiastka głosi, że w Galerii Uffizi można poczuć zawroty głowy i ogólną dezorientacje, ogłupienie pod wpływem nagromadzenia tylu wybitnych dzieł w jednym miejscu! Tak się właśnie czułam po kilkugodzinnym zwiedzaniu i zachwycaniu się. Wszystkiemu towarzyszy pewnego rodzaju pośpiech, który chyba udziela się wszystkim zwiedzającym. Jakaś obawa, że nie zdąży się zobaczyć wszystkiego. Przyglądając się obrazom czułam niezidentyfikowaną presję, że stoję w jednym miejscu za długo, że już ktoś inny za mną chce nacieszyć oczy. O robieniu notatek nie było mowy. Może to faktycznie przesada, żeby na metr kwadratowy serwować tak wybitną sztukę. Obrazy mistrzów renesansu w oryginale robią naprawdę piorunujące wrażenie. Jednym słowem po Uffizi od nadmiaru sztuki i zmęczenia może boleć głowa.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz