czwartek, 11 stycznia 2018

Nad przepaścią

Herta Müller, Atemschaukel, 2009

Polski tytuł Huśtawka oddechu







„Ich weiß, du kommst wieder“





To jak dotąd najmocniejsza książka Herty Müller na jaką trafiłam. Należy do literatury łagrowej, ale jest zupełnie inna niż można by się spodziewać. Autorka bazuje na obozowych wspomnianych znajomego mężczyzny. Również matka Müller przeżyła podobne historie, nigdy jednak nie potrafiła ich opowiedzieć swojej córce. Noblistka wielokrotnie w wywiadach wspomina, że od mamy słyszała tylko pojedyncze, urywane słowa i frazy dotyczące obozowych przeżyć. Może też dlatego córka postanowiła opowiedzieć więcej na ten temat w swojej książce.

To co wyróżnia tę treściwą opowieść są słowa i rzeczy. Słowa, bo jest ich niewiele, są oszczędnie dopierane w opisie wspomnień. Rzeczy, bo to nijako za ich sprawą autorka buduje narrację. Opowiada bardziej historię rzeczy niż ludzi. Czyni je głównymi bohaterami swojej opowieści. Zabieg ten ma chyba silniejsze oddziaływanie niż długa, szczegółowa opowieść o codziennych wydarzeniach zesłanych do łagru ludzi.

Niemiecki audiobook został profesjonalnie przygotowany. Podczas słuchania miałam czasami wrażenie, że oglądam bardzo realistyczny film. Powieść czyta dwóch mężczyzn, młodszy z nich zdaje relacje z życia obozowego a starszy wspomina te wydarzenia z perspektywy czasu. Odniosłam wrażenie jakby opowiadali w dwóch płaszczyznach czasoprzestrzeni. Między rozdziałami pojawiają się odgłosy z łagru. Są to przeróżne, przerażające dźwięki: nadjeżdżający pociąg, urywane szepty, szczekanie psów w oddali itp. Od czasu do czasu monologi przerywają przejmująco wyśpiewywane piosenki obozowe. Wszystko to buduje niezwykłą atmosferę. 

Raz po raz miałam ochotę zapisywać niektóre, wieloznaczne zdania. Czasami krótkie wyrażenia, czasami dłuższe frazy. Proza Herty Müller, nawet kiedy dotyczy obozu pracy, jest przepełniona poezją i metaforyką. Przedziwną zgrozą emanują rozdziały o głodzie, strachu, pracy, bezsennych nocach i snach. Nawet długi fragment o cemencie i jego znaczeniu ma swój czar.

To nie jest zwykła książka o przeżyciach obozowych. To smutny poemat o trudnym czasie, w którym zwyczajne rzeczy zmieniają swoje znaczenie. Gdzie silnym symbolem może być po prostu chusteczka do nosa a piękne słowo Heimweh (niem. tęsknota za domem) staje się parabolą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz