środa, 21 marca 2018

Kwiat paproci

Katarzyna Berenika Miszczuk, Noc Kupały, 2016



„Bogowie myślą innymi kategoriami – kontynuowała szeptucha – Mają inne priorytety. Nie wiem, czy żyją czy po prostu istnieją. Dla nich nie liczy się doczesność. A my? Jesteśmy dla nich tym, czym dla nas owady.”
(s.287)


Drugi tom powieści Katarzyny Bereniki Miszczuk to kontynuacja przygód Gosi z pogańskimi bogami. Sytuacja dziewczyny zaczyna się komplikować, gdy oprócz Welesa (króla Wyraju) i Świętowita (pana niebios) do gry wchodzi Swarożyc (bóg ognia) i bogini Mokosz (matka ziemia). Dodatkowego dramatyzmu dodaje zazdrosna, niegdysiejsza żona Mieszka - Ote w postaci bezlitosnej strzygi. Akcja nabiera tempa, napięcie sięga zenitu a fabuła nie wypuszcza czytelnika przez długą noc.

W tej części pojawia się więcej retrospektyw z życia nieśmiertelnego Mieszka. Gosława jako Widząca doświadcza wielu wizji z przeszłości. Nadal jednak mimo swojej wrodzonej strachliwości pcha się sama w ciemny las dostarczając czytelnikom raz po raz mocnych wrażeń. Nie zdołałam polubić głównej bohaterki. Rzadko czytuję powieści, w których kobieta martwi się wciąż o to jakie założyła majtki albo czy ogoliła nogi. Trochę chyba odwykłam od literatury obyczajowej. Nie mniej jednak akcja całej trylogii bardzo mi się podoba. Często sięgam do Bestiariusza słowiańskiego, żeby poczytać o upiorach pojawiających się na kartach książki. Zaczynam wyobrażać sobie świat, w którym moi znajomi okazują się nagle postaciami nadprzyrodzonymi. Wokół Gosi roi się od nocnych demonów. Jej najlepsza przyjaciółka okazuje się zielonowłosą rusałką a pozostałe koleżanki to wiły albo południca.

Historia ta zmobilizowała mnie również do poczytania o życiu pierwszego władcy Polan. Jestem autorce bardzo wdzięczna za spopularyzowanie mitologii słowiańskiej. Na pewno wielu czytelników po raz pierwszy ma okazję posłuchać o słowiańskich bogach. Ubolewam trochę nad tym, że mężczyzna z okładki jednoznacznie sugeruje, że to kobieca literatura. Charakter głównej bohaterki i jej miłosne perypetie też raczej nie zachwycą męskiego grona czytelników. Cieszyłabym się, gdyby cała seria była bardziej uniwersalna. No ale może niepotrzebnie martwię się o innych. Ja w każdym razie bawię się przy niej dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz