czwartek, 14 grudnia 2017

Zaczytane Panny Córki

Pruszkowska Maria, Przyślę panu list i klucz, 1959





„Są książki, które się czyta.
Są książki, które się pochłania.
Są książki, które pochłaniają czytającego.”





W końcu przeczytałam książkę, którą zawsze chciałam przeczytać. Powstała prawie sześćdziesiąt lat temu, a ja dopiero teraz do niej dotarłam. Autorka zadedykowała swoją powieść „maniakom czytania”, co nie zmienia faktu, że wszyscy pozostali też będą się przy niej dobrze bawić. Podejrzewam nawet, że tych którzy rzadziej obcują z książkami zawstydzi i rozbudzi w nich pasje mola książkowego. Oto bowiem Maria Pruszkowska przedstawiła niebywale zaczytaną rodzinę. Szalony ojciec, który całymi dniami tylko czyta i czyta, zaraził swoją pasją dwie córki oraz sceptyczną na początku żonę.

Cała rodzina urzędników żyje książkami albo raczej w książkach. Siostry Alina i Zosia są podobnie jak ojciec bardzo uzależnione od czytania. Namiętnie zanurzają się w kolejne lektury, wcielają się w bohaterów literackich, rozmawiają cytatami a co najdziwniejsze kolejne książki nijako rządzą ich życiem. Autorce udało się wyśmienicie pokazać, jak to co czytamy wpływa na nas i tym samym oddziałuje na wszystko co się dookoła nas dzieje. Gdy się bliżej nad tym zastanowię, muszę przyznać sama przed sobą, że naprawdę coś w tym jest. Książki w jakiś tajemniczy sposób kierują również moim życiem.

Na początku wydawało mi się, że to powieść raczej dla młodego odbiorcy. Jednak gdy nie zna się całej trylogii Sienkiewicza i pozostałych klasyków nie tylko polskiej literatury, to nie wiem czy życie przedstawionej rodziny też będzie tak wciągać jak zorientowanego chociażby w cytatach czytelnika. Ja oczywiście bawiłam się wyśmienicie, przyglądając się perypetiom bohaterów Pruszkowskiej. Pisarka potrafiła stworzyć ciepły klimat czasu przedwojennego, gdzie obowiązywały tradycyjne postawy w towarzystwie i używało się pięknego języka. W połączeniu z wieloma zabawnymi scenami cała książka okazała się przyjemną podróżą po czytelniczym świecie. Tak dawno nie słyszałam, jak ktoś z wielką pasją zachwyca się Sienkiewiczem czy Boyem-Żeleńskim. W 1964 roku powstała druga część przygód zwariowanej, zaczytanej rodzinki pt. "Życie nie jest romansem, ale..."


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz