poniedziałek, 4 grudnia 2017

O kobietach reporterskim okiem


Mariusz Szczygieł, Kaprysik, 2010




„Jak wiadomo, kobiety mają więcej do powiedzenia niż mężczyźni.
Uważam, że ludzkość nie robi z tego zjawiska wystarczająco dobrego użytku.”




Na jeden przemiły wieczór wpadła mi do rąk książka Mariusza Szczygła Kaprysik. Wydaje mi się, że lepiej brzmiałoby dla tej pozycji, gdybym powiedziała o niej książeczka. Wszystko jest w niej miłe, słodkie, przyjemne – włącznie z okładką. To niebywały pomysł aby o kobietach opowiedział mężczyzna, na dodatek reporter posługujący się eleganckim językiem i odnoszący się z wielkim szacunkiem do swoich bohaterek. Jednym słowem, tych kilka zwyczajnie niezwyczajnych opowieści wprowadza w bardzo przyjemny nastrój.

Szczygieł opowiada o kobietach, które w jakiś sposób wzbudziły jego zainteresowanie. Niby całkiem normalne tak jak większość, ale jednak wyróżniają się drobiazgowo opisaną w reportażu anomalią. Pierwsza z nich całe życie zapisuje dzienniki, odnotowując najzwyklejsze czynności. Kolejna uwielbia fotografować się z wyszukanych przebraniach. Fascynująca jest opowieść o profesorze, który postawił pomnik własnej żony jako dowód swojej miłości. Gdyby nie zostało to opisane, zapewne nigdy bym o tym nie usłyszała.
Wyjątkowa w całym zbiorze jest reporterska historia przypadkiem znalezionej listy kobiet. Razem z autorem podążamy tropami mogącymi doprowadzić do odnalezienia nie tylko sensu tej listy ale nawet jej właściciela. Finał fenomenalny. Wyśmienicie się ubawiłam. Jak to dobrze, że reportaże nie muszą być zawsze śmiertelnie poważne albo dotyczące ważnych spraw. Może być też na wesoło. Mam potrzebę takich historii. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz