niedziela, 10 grudnia 2017

Na przekór milczeniu


Monika Sznajdermann, Fałszerze pieprzu, 2016




„Czy mam w ogóle prawo o to wszystko dopytywać, dociekać, starać się pojąć rozumem i wyobraźnią rzeczy, których ani rozum, ani wyobraźnia pojąć nie są w stanie?”
(s.137)




Wspomnieniowych książek nigdy dość. Od dzieciństwa lubiłam wsłuchiwać się w czyjeś opowieści. Chętnie czytam biografie i reportaże. Wspomnienia wojenne są jedną z tych dziedzin, które rozgrzebuję w różnych książkach przynajmniej raz w miesiącu. Nie muszę długo szukać, polskie książki są bardzo często naznaczone czasem wojennym. Właściwie same wpadają mi w ręce. Tak samo jak spodobały mi się wspomnienia Joanny Olczak-Ronikier, Anny Janko, Hanny Krall czy Romy Ligockiej, podobnie z dziwnym uciskiem w brzuchu przeczytałam rodzinną opowieść Moniki Sznajderman.

Jest to książka wyjątkowa nie tylko za sprawą historii, którą opowiada, ale w dużej mierze także dzięki pięknemu językowi narracji. Autorka ostrożnie dobiera słowa, jak gdyby martwiła się, że może nimi kogoś skrzywdzić. Wywołuje tym samym jeszcze silniejsze emocje, aż po wzruszenie. Monika Sznajderman doszukuje się swoich korzeni, dociera do przeróżnych dokumentów oraz pamiątek rodzinnych i próbuje złożyć je w całość, zrekonstruować przeszłość. Żydowska rodzina ze strony ojca, mimo tego, że prawie w całości nie przetrwała Holokaustu, pozostawiła po sobie dużo śladów. Autorka idzie więc po tych tropach na wstępie przypatrując się starym, cudem odzyskanym zdjęciom. Analizuje szczegół po szczególe, aby jak najlepiej przedstawić i zrozumieć swoich przodków. Opisy tych fotografii bardzo mnie ujęły. Wskrzesiły przedwojenne, szczęśliwe życie rzucając jeszcze większy kontrast na powojenną Polskę, pozbawioną beztroskich uśmiechów ze starych zdjęć.
Również z polską rodziną swojej mamy pisarka obchodzi się bardzo delikatnie i także ta strona opowieści jest niezwykle ciekawa. Interesująco przedstawia rodzinne charaktery i swoje powojenne dzieciństwo.
Fałszerze pieprzu to smutna książka. Ocala od zapomnienia szczęśliwy świat, który przepadł raz na zawsze i do którego nie ma już powrotu. Ponadto pokazuje subtelnie jak wojna wpłynęła na tych którzy przetrwali, nawet na kolejne pokolenia. Ma wpływ na nas wszystkich pod różnymi względami aż do dzisiaj.

„Dlatego właśnie to robię – drążę i mnożę, ściubię, nizam i wyłapuję. Z wygrzebanych fragmentów historii, z nielicznych dokumentów i jeszcze mniej licznych słów mojego ojca, ocalałego z Holocaustu, buduję opowieść. Ta książka powstała z jego milczenia. Mój ojciec należy do tych, którzy milczą. To milczenie jest ogromne, przepastne i można się w nim utopić. Dlatego zaczęłam pamiętać. Przeciw temu milczeniu, przeciw zapomnieniu, przeciw nicości, która chciałaby to wszystko pochłonąć.” (s.113)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz