niedziela, 1 października 2017

„Nie mamy zainteresowań, ale mamy fejsbuka"

Dominika Dymińska, Danke czyli nigdy więcej, 2016



„Język to najpotężniejsze narzędzie, które mam.
Zmieniam więc język w telefonie na niemiecki,
zmieniam język mojego życia na niemiecki i będę
mówić mówić mówić       
po niemiecku niemiecku niemiecku,
będę ozdobą tego systemu,
diamentem w jego krystalicznej sieci,
w jego kryształowej sieci kryształem.”




Z okazji października i pięknej jesieni rozpoczynam sezon poezji. Na pierwszy wieczór przy gorącej herbacie poczytałam sobie poezję współczesną. Wydany w zeszłym roku tom nieznanej mi poetki zaintrygował mnie tytułem (rzucam się przecież na wszystko co niemieckie), ciekawą okładką no i przede wszystkim nominacją do Literackiej Nagrody Nike. Dałam kolejną szansę współczesnej poetce do przekonania mnie, że w XXI wieku polska liryka żyje i ma się dobrze, że jeszcze doczekamy się wielkich nazwisk i pięknych poematów. Niestety, kolejny tom odkładam rozczarowana. To i tak dużo, bo przynajmniej nie zbulwersowana.

Dominika Dymińska podejmuje w swojej twórczości szereg aktualnych zagadnień. Gdyby młodzież czytała wiersze, mogłaby znaleźć tu coś dla siebie. Jest prawie wszystko co na topie. Sex, alkohol, narkotyki, komputery, internety – czyli to co powinno zainteresować odbiorcę. Pojawiają się również nawiązania do świata kultury i literatury, trochę filozofowania a nawet górnolotnych myśli. Znalazłam kilka trafnych spostrzeżeń i dających do myślenia wniosków. Wszystko to jednak za mało, aby dać mi wyczekiwaną przyjemność z obcowania z utworem poetyckim.

Bezpośredni język jest za słaby aby otwierać dodatkowe interpretacje. Środki stylistyczne, których tu zabrakło, dają o wiele więcej możliwości. Poetka mimo, że jest bacznym obserwatorem rzeczywistości i zwięźle a nawet sprytnie potrafi opisać zastaną codzienność to jednak nie reprezentuje stylu, który mógłby wywoływać przyjemne dreszcze. Może też powinnam sobie dawkować jej twórczość a nie czytać wszystko na raz. W pewnym momencie powtarzające się co kilka stron motywy zaczynają męczyć. W szczególności „były chłopak”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz