niedziela, 10 kwietnia 2016

Światło nad doliną

Aleksander Minkowski, Dolina Światła, 1985



-Czy to znaczy, że nie każdemu ktoś jest przeznaczony? (…) - Chyba każdemu. Ale bywa, że ludzie mijają się w pośpiechu, obojętnie, lekceważąc owo drganie, które jest sygnałem. Z nieufności, wygodnictwa, braku wiary w siebie, albo ot, po prostu. Życie szybkie i nerwowe, przesycone ambicjami, zawiścią, żądzą zdobyczy, życie – wyścig, życie – pogoń, egoistyczne i zachłanne, otóż takie życie nie sprzyja refleksji, nie pozwala wejrzeć w siebie ani popatrzeć wokół, przystanąć. Raz minionego można nie spotkać już nigdy więcej.” (s.122)

Dolina Światła to tajemnicza opowieść o seminarium dla nastolatków zbudowanym na ruinach buddyjskiego klasztoru. Narracja przesycona jest magicznością a akcja oscyluje na pograniczu kilku rzeczywistości. Czyta się jednak trochę mozolnie, brak tu bowiem jakiejkolwiek siły napędowej. Chociaż rozgrywające się wydarzenia wzbudzają ciekawość, unosząca się nad sanatorium tajemniczość rozbudza wyobraźnię a filozoficzne wstawki podnoszą wartość, to jednak dłużące się rozdziały sprzyjały znużeniu podczas czytania.



Minkowski wydając swoją książkę w 1985 roku stworzył własną pseudo-demokratyczną społeczność, uświadamiając, że nie jest możliwe osiągnięcie równości w żadnej demokratycznej grupie. Nastolatkowie wybierają spośród siebie, chorych najczęściej na anemię i choroby krwi, Radę Trzech dbającą o porządek w sanatorium, ustanawiającą obowiązki i wymierzającą kary. Jak nie trudno przewidzieć koledzy na stanowiskach wykorzystują swoją władzę, doprowadzając do przeróżnych wieloznacznych sytuacji.

Akcja powieści skupia się wokół nowo przybyłego do Doliny Światła wrażliwego, inteligentnego i utalentowanego Marcela Junga, który po przekroczeniu bram seminarium ma zapomnieć o całym swoim dotychczasowym życiu aby wrócić do zdrowia. Przygody, jakie spotykają go w seminarium, tajemnicze zjawiska i wielka miłość są osią scalającą opowieść. W książce poruszono bardzo ważne i trudne tematy, z którymi nie każdy nastolatek potrafiłby się zmierzyć. Chwilami wydawała mi się nawet za mocna emocjonalnie dla potencjalnego odbiorcy.

Nie poleciłabym tej książki młodzieży przed piętnastym rokiem życia, chociaż jest ona na liście lektur w szkole podstawowej. Skomplikowane relacje rodzinne, podejrzana postać doktora, buddyjskie ideologie, tematy krążące wokół śmierci, choroby, odosobnienia, reinkarnacji jak też wizje narkotyczne i pierwsze miłosne pieszczoty to z pewnością za poważne tematy dla trzynastolatków. Oderwane trochę od ich rzeczywistości. Wszak główny bohater, wykreowany tutaj na nieomylnego chłopca, ma już szesnaście lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz