środa, 26 marca 2014

Piekło Dantego we Florencji


Don Brown, Inferno, 2013

 
Sięgając po kolejną książkę Dona Browna wiedziałam, że czeka mnie kilka napiętych wieczorów w oczekiwaniu, czy profesorowi ikonografii Robertowi Longdonowi znowu uda się zbawić świat. Niepojętym pozostaje dla mnie, iż doskonale znając styl Browna, gdyż wszystkie jego książki opierają się przecież na tym samym schemacie, i nie tylko domyślając się zakończenia ale nawet będąc gotowa na to, że często motywacje i działania wykreowanych przez autora postaci diametralnie różnią się od tego, na co wskazują pozory, to jednak kolejny raz dałam się wciągnąć w pasjonujący wyścig z czasem profesora Langdona.


Inferno pozostanie książką, którą zawsze będzie mi miło wziąć do ręki. Jest w niej wszystko czego potrzeba mi do zatracenia się w fikcyjnym świecie. Rzeczywistość tworzona przez Dona Browna przepełniona jest teoriami spiskowymi. Po Cyfrowej twierdzy z 1998 roku, w której TRANSLATOR super-komputer potrafi złamać każdy szyfr i NSA z łatwością kontroluje korespondencję ludzkości i po Iluminatach walczących z Kościołem w Aniołach i Demonach z 2001 roku jak też po fenomenalnym Kodzie Leonarda da Vinci z 2003 roku doczekałam się włoskiej powieści Browna.


Inferno przenosi czytelnika do Florencji, Wenecji a w finale aż do Turcji. Główny bohater stara się tym razem nie dopuścić do rozpowszechnienia stworzonego przez genialnego i jednocześnie szalonego naukowca, wirusa mającego „oczyścić ludzkość” i zbawić świat przed przeludnieniem. W towarzystwie tajemniczej lekarki w blond kucyku Longdon ucieka przed włoską policją po Florencji tropem pozostawionym przez autora wirusa, starając się odczytać na nowo fenomenalną Boską Komedię Dantego i próbując poradzić sobie jednocześnie ze swoją kilkudniową amnezją.

Pisarski talent Browna sprawia, że powieść pochłania się z słodką nieświadomością upływu czasu. Krótkie i treściwe rozdziały przeskakują między kartkami jeden za drugim a towarzyszące czytaniu napięcie wzrasta z każdą stroną. Krytycy okrzyknęli książki Browna literaturą podróżniczą, świetnie pochłania się je bowiem w drodze...w pociągu, metrze, samolocie. Nie trzeba wielkiego skupienia aby podążać tropem profesora Langdona i zrozumieć jego perypetie. Co absolutnie nie ujmuje wartości tych książek. Wręcz przeciwnie, wynosi się z nich całkiem sporo nauki. Swoim Inferno Brown naznacza problem przeludnienia, skrupulatnie go analizując, przypomina biografię Dantego Alighierii i wielkie wartości Boskiej Komedii, zachęcając jednocześnie do lepszego poznania tego XIV- wiecznego dzieła, no i przede wszystkim oprowadza po pięknych miastach, tropem zupełnie innym niż standardowe przewodniki.

Z łatwością mogłam sobie wyobrazić ucieczkę Langdona po uliczkach Florencji i Wenecji, gdyż znam te miasta i z wielką przyjemnością towarzyszyłam bohaterom książki. Zabawne skojarzenia jakie pozostały mi po ostatniej wizycie we Florencji z ogrodów Boboli, gdzie ukrywał się fikcyjny bohater Browna sprawiły, że na chwilę znowu się tam przeniosłam, oczami wyobraźni widziałam także wielkie tłumy turystów w Galerii Uffizi albo na upalnym Placu św. Marka w Wenecji. Przy następnej wizycie w tych miastach na pewno zwrócę też uwagę na pozostałe miejsca jakie opisał Brown. Profesor Longdon kolejny raz nie zawiódł moich oczekiwań, tłumacząc drobiazgowo przeróżne zagadki ukryte w wielkich dziełach sztuki, niestety zawiódł mnie autor książki, raczej kiepskim, przydługim i nie rozwiązującym niczego zakończeniem. Pozostało mi wrażenie, że na ostatnie rozdziały zabrakło pisarzowi pomysłu. Napięcie opada długo przed finałem książki.

Mimo końcowego niesmaku chwile z Inferno były pasjonującą przygodą, otworzyły mi w głowie kilka „klapek” i uświadomiły sporo istotnych spraw. W księgarni widziałam książkę interpretującą dzieła sztuki o jakich mowa w powieści oraz drobiazgowo opisującą wszystkie ciekawostki i sprawy poruszane przez Browna. Słyszałam także, że trwają już prace nad ekranizacją tego bestsellera. Jak widać wokół książki dużo się dzieje. A tymczasem sam Down Brawn przyznaje się w jednym z wywiadów, że przygotowuje koleją książkę o europejskim mieście i wyjechał do....Pragi!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz