sobota, 10 listopada 2012

Jedno wielkie fiksum-dyrdum



Proza Joanny Bator, nad którą spędziłam kilka ostatnich dni całkowicie zawładnęła moim umysłem! Czasami wydaje mi się, że już myślę tylko jak Jadzia Chmura z Piaskowej góry w Wałbrzychu. Oryginalny styl obu powieści, przeplatające się w nich historie sięgające czasów początku XIX wieku i smakowicie zbudowane osobowości bohaterów to niesamowita siła tych książek. Autorka potrafiła świetnie wczuć się w klimat i opisać zarówno czasy przedwojenne, PRL-u jak i współczesne.


Joanna Bator, Piaskowa góra, 2009

Piaskowa góra podobała mi się jednak chyba bardziej niż jej kontynuacja. Jakoś bliżsi wydają mi się bohaterowie Bator w czasach powojennych niż ich współczesne losy. W czasach PRL-u wszystko wydaje mi się bardziej swojskie i prawdziwe, chociaż przecież był to świat moich rodziców a nie mój. Z kolei emigracyjne losy Dominiki opisane w Chmurdalii powinny mnie bardziej poruszyć z racji mojej własnej emigracji, tak się jednak nie stało. Opisy amerykańskiej Polonii tylko mnie rozbawiły.




Zakorzeniona w historii Polski opowieść o Dominice, jej matce Jadzi i babciach Zofii i Halinie to typowa współczesna saga. Bator ubarwiając nietuzinkowym językiem narrację w trafny sposób charakteryzuje polską mentalność. Dzięki Piaskowej górze można w przyjemny sposób przenieść się w dawne czasy i pośmiać się czy też podziwić zapominanym coraz bardziej zwyczajom i przyzwyczajeniom. Autorka oryginalnie i mistrzowsko tworzy psychologiczne portrety swoich bohaterek. Najbardziej zaprzyjaźniłam się z Jadzią, kobietą wyrazistą, zdecydowaną i za razem odzwierciedlającą wszystkie cechy typowe dla kobiet sobie współczesnych. To idealna reprezentantka swojego gatunku, zapracowana sprzątaniem, gotowaniem i plotkowaniem żona i matka, mająca zawsze rację, dopasowująca swoje zdanie do reszty społeczeństwa, szukająca w każdej sytuacji korzyści dla siebie, nieprzyznająca się do błędów, nie potrafiąca mówić o uczuciach i ukrywająca swoje przywiązanie do „nielubianej” teściowej. Nie potrafiłam jednak odnaleźć w sobie sympatii do jej córki Dominiki, nawet wtedy gdy jako nastolatka romansuje z młodym księdzem. Chociaż powieść jest tak prowadzona, że czytelnik kibicuje dziewczynie i martwi się jej losami to jednak czegoś zabrakło mi w opisie jej przeżyć wewnętrznych. Wydaje mi się nawet, że to celowy zabieg autorki. Dominika każdemu przypomina kogoś innego, nie ma własnego miejsca na ziem, w odróżnieniu od swojej matki nie reprezentuje typowej dziewczyny swoich czasów, jest odmieńcem, wyróżnia się swoją oryginalnością, chciałoby się zacytować Jadzię „fiksum-dyrlum a w głowie fściu-bzdziu”.


Joanna Bator, Chmurdalia, 2011
W każdym razie Joanna Bator porusza w swoich obu powieściach całą gamę ważnych tematów. Wytyka Polakom ich przywary, dużo miejsca poświęca tolerancji od odmiennej orientacji seksualnej poprzez szacunek dla tego co robi inny człowiek do odmienności rasowej. Pisarka każe swoim bohaterom borykać się z różnymi problemami pokazując kilka odmiennych postaw w stosunku do tej samej sprawy. To ważna literatura i długo można by pisać o tym co przekazuje w swoich książkach autorka.  Geniusz Bator polega na tym, że ważne sprawy opisała w lekki i przyjemny sposób, poszerzając tym samym grono swoich odbiorców o czytelników podobnych do Jadzi, którzy choć może nie wyniosą z tych powieści zbyt głębokich przemyśleń to jednak z pewnością wzruszą się na wspomnienie dawnych, ciężko-pięknych czasów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz