piątek, 26 października 2012

Jesień w poetyckim ogrodzie Rymkiewicza

Jarosław Marek Rymkiewicz, Zachód słońca w Milanówku, 2002




OGRÓD W MILANÓWKU 
 POEZJA BRZÓZ I KOTÓW



Koty pisały moje wiersze
Piosenki ody tarantele

Bo miały horyzonty szersze
Ja innych zajęć miałem wiele

Koty pisały co tam chciały
Ja umierałem po kryjomu
Brzozy i wierzby im szumiały
Teraz wychodzą z mego domu

Pusty jest dom piwnice puste
Ta pustka o mnie opowiada
Ja mam na twarzy czarną chustę
Po pustych schodach ktoś się skrada

Opowieść ta jest już skończona
Koty tańczyły wokół domu
Tango bolero charlestona
A ja umarłem po kryjomu

Te moje wiersze nic nie znaczą
Ale czy coś ma tu znaczenie
Koty i brzozy po mnie płaczą 
W domu ktoś mieszka jakieś cietiie


Napisany przez koty Rymkiewicza tom  Zachód słońca w Milanówku otrzymał w 2003 roku Literacką Nagrodę Nike. Niezwykle utalentowane ma więc koty nasz współczesny poeta. Cały ten tomik w dziwny sposób napełnia optymizmem. Mimo wszechobecnej w nim śmierci czy też nadaremnie poszukiwanego Boga wiersze są lekkie i przyjemne. Niemały wpływ ma na to zapewne melodyjność rymów i mali bohaterowie – mieszkańcy ogrodu w Milanówku. Tytułowy ogród nie jest tylko metaforycznym obrazem świata stworzonym przez poetę gdyż istnieje naprawdę dzięki czemu wiersze te zyskują na autentyczności. Podobnie jak w poprzednich tomach Rymkiewicz również tutaj pozostaje wierny barokowo-romantycznej poetyce oraz tematom literackim, egzystencjalnym i muzycznym. Większość wierszy pisana jest rymowanym dystychem. Poeta przedstawiając swój ogród w każdej porze roku wydaje się być pełen podziwu dla jego mieszkańców i niezwykłości przyrody. W ogrodzie Rymkiewicza pełno jest przeróżnych stworzeń, najwięcej chyba kotów i jeży żywych jak też martwych, są też gawrony, myszy, kawki, krety i wiewiórki; jest „Sucha jabłoń klon ścięty, złamane pokrzywy” oraz „Suchy jaśmin sosenki jedno widmo kocie”. Jednak cała ta przyrodnicza otoczka, przypominająca nieco poezję Leśmiana czy księdza Twardowskiego, wydaje się być tylko pretekstem do zastanowienia się nad dylematami egzystencjalnymi. Pierwszy w tomie wiersz Ogród w Milanówku;Koty styczniowe zdaje się zapowiadać metaforyczne przesłanie poezji Rymkiewicza:

Jeszcze leży na lubczykach śnieg styczniowy
Przez mój ogród idzie przygłup istnieniowy

Brat leszczyny jarzębiny swat lubczyka
Tam za chrustem to się zjawia a to znika

W obu uszach w obu mózgach ma zdziwienie
Idzie przygłup istnieniowy - przez istnienie

Przez trzy progi trzy piwnice trzy pokoje
Ten co z moich istnieniowych wyszedł rojeń

Ten co wyszedł z istnieniowych przypowieści
Idzie przygłup - ale nie wiem czy się zmieśc(...)

W każdym niemal wierszu podmiot liryczny poszukuje Boga, który jawi się tutaj jako ślepy, śpiący, odległy, ukryty i nie bardzo ingerujący w życie małych istnień a jednak kierujący nim: „W ogrodzie ślepy starzec pot ociera z czoła/Woła go ogień, ziemia, ślepy Bóg go woła” w innym wierszu: „Nie wiemy czy Bóg blisko czy daleko mieszka/I gdzie – czy do Boga prowadzi ta ścieżka”. Jednak największe wrażenie zrobił na mnie chyba muzyczny fragment z Arietty zimowej. Atmosfera tego wiersza przepełniona jest jesienną grozą i mrokiem:

Śpiewaj śpiewaj suchy głogu sucha różo
Na cmentarzu przed grudniową białą burzą

Śpiewaj bluszczu śpiewaj głogu wierzbo krzywa
Przez zawieję przez cmentarze ktoś przybywa

Ktoś wychodzi spoza grobów spoza krzyży
Śpiewaj głogu -jest już blisko coraz bliżej

Biały grudzień biały cmentarz zima sroga
Śpiewaj śpiewaj nawet jeśli nie ma Boga(...)

Kolejnym nadrzędnym tematem wierszy Rymkiewicza jest śmierć objawiająca się jako trupy zwierząt, zgniłe rośliny, pogrzeby i żałobne śpiewy. Jednym z najbardziej poruszających wierszy to wpisujący się znakomicie w listopadową aurę Zaduszek Jadą zmarli:

Jadą zmarli ale dokąd ale po co
Już noc późna oni jadą późną nocą

Już świt blady oni jadą ciągle jadą
Mają twarze umazane gliną bladą

Mają łokcie krwią pobladłą pobrudzone
Jadą zmarli - nie wiedzący w którą stronę

Przez odmęty czarny kompost tej jesieni
Jacy bladzi! wszyscy strasznie wykrwawien

Jadą prędko coraz prędzej coraz dalej
Mnie się tutaj jeszcze jedna gwiazdka pali

Co za podróż! gdzieś za dęby za jesiony
Przed tygodniem mój dąb jeszcze był zielony

Przez jaśminy czarne wrzosy przez pokrzywy
Płacze jesień płacze wrzesień - też półżywy

Żegnaj żegnaj żółty kocie mój kolego
Jadą zmarli jak w kadencjach u Schnittkego

Tam w jaśminach blady świt układa baśnie
I to moja tam w jaśminach gwiazdka gaśnie(...)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz